wtorek, 26 sierpnia 2014

Wyprawa na Bałkany cz.2 - Grecja

Dzień 4
Na liczniku 1600 km. Wyjeżdżamy z Ohrydu o 8.30. Klima nie ruszyła, ale jedziemy przez góry więc temperatura na razie przyjemna 22C.
Około godz. 10.00 wjeżdżamy do Grecji i kierujemy się na Meteory, metéoros, czyli skały zawieszone w powietrzu, wznoszą się w Grecji, na Równinie Tessalskiej. Pierwsi pustelnicy przybyli na te tereny w XI w, mieszkali w grotach i jaskiniach. Największy rozkwit Meteorów miał miejsce na przełomie XV i XVI w. Wtedy to większość klasztorów przebudowano i ozdobiono malowidłami.
Z 21 klasztorów do zwiedzania udostępniono 6.
|Droga wąska, górzysta i strasznie pokręcona, ale trudne warunki jazdy rekompensowały nam przepiękne widoki. Brak czasu niestety nie pozwala nam na wchodzenie do monasterów i wybieramy tylko trasę widokową, ale i tak decha zapiera w piersiach.
 








 
O 15.00 opuszczamy Meteory i jedziemy w kierunku Lefkady. Po dwóch godzinach wjeżdżamy na wyspę. Lefkada (gr. Λευκάδα, Lefkas, Leucas – nazwa pochodzi od słowa „lefkos” – „biel skał”)
jest czwartą co do wielkości wyspą wchodzącą w skład archipelagu Wysp Jońskich (zaraz po Kefallonii, Korfu i Zakyntos) otoczoną turkusowymi wodami Morza Jońskiego. 


Początkowo mieliśmy jechać do Nidri, ale w ostatniej chwili zmieniamy zdanie i kierujemy się na zachodnie wybrzeże. Grecy są leniwi i w ogóle nie interesują się turystą w rezultacie czego lądujemy na samym dole wyspy w Vassiliki ( ok. 19.00). Po krótkich poszukiwaniach zatrzymujemy się w apartamencie u starszego, przemiłego małżeństwa. Nasza kwatera znajduje się w domu otoczonym dużym ogrodem, huśtawkami i mini placem zabaw dla dzieci.



Dzień 5
Dzisiaj dzień nic nierobienia. Plażowanie, obiadek, plażowanie, spacerek.





Dzień 7
Dzisiaj jedziemy do Porto Katsiki. Miejsce przecudne, jak z najlepszych zagranicznych folderów. Morze ma kolor błękitu w różnych jego odcieniach, a brzeg tworzy ogromny biały klif. Sama plaża to bardzo drobne kamyczki, po których można chodzić bez ochronnego obuwia. Podczas naszego pobytu dodatkową atrakcją były fale sięgające czasami 2 metrów. Wszyscy mieliśmy niesamowitą frajdę.




W drogę powrotną "Krzysiu" poprowadził nas skrótem. Fakt, że droga o wiele krótsza, ale szutrowa, wąska o złej jakości, za to widoki super.


W dole nasze miasteczko Vassiliki.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz